wtorek, stycznia 31, 2012

Popularne kukurydziane panny. Z malinami.

22 comments
Wpadam do kuzynki, zdyszana. ,, Potrzebuję Twoich rąk, Twoich dłoni!'' Przecież ktoś musi potrzymać mi magiczny koszyczek, ktoś musi skosztować ciepłych wypieków, ktoś musi powiedzieć 'Poproszę o przepis.'


Są..
.. chrupiące z wierzchu, lubię się przez tą skorupkę przedzierać,
.. mięciutkie w środku, delikatnie skubać puszyste ciasto,
.. złociste, chociaż maliny puszczają sok,
.. wesołe, bo nie ma nic lepszego na poprawę humoru od malinowego koloru w środku zimy.
 

Znów współpracuję z Nigellą, z serduszkami obok składników, od czasu do czasu głaszcząc czerwoną wstążkę, założoną na kartce z masą zdjęć pysznych, czasami na wpół gotowych dań. Przy okazji zorientowałam się, że mojej książce brak kilku stron. (Ze sconesami, ciekawe kto jest sprawcą. Czyżby łakoma ekspedientka w Empiku?)
Uśmiecham się sama do siebie, bo za oknem przecież temperatury minusowe, a ja wcale nie zamierzam marznąć. Nie w towarzystwie rozgrzanego piekarnika.


Gryź, łam, odrywaj, dziób. Każdy ma przecież swój sposób jedzenia muffinek.



Kukurydziane muffinki z malinami, 12 sztuk

150g mąki pszennej
100g mąki kukurydzianej
2 łyżeczki proszku do pieczenia (polecam zmniejszyć do1 lub 1 i 1/2)
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
150g miałkiego cukru
125 ml oleju
125 ml maślanki
1 jajko
150g malin

W misce wymieszać suche składniki, w dzbanku połączyć mokre i jajko. Dodać mokre do suchych, wymieszać, wcale nie starannie. Dodać 100g malin, ponownie wymieszać. Nakładać porcje ciasta do formy wyłożonej papilotkami lub silikonowymi foremkami, udekorować dodatkowymi malinami. Piec ok. 20 minut, sprawdzając patyczkiem stan ciasta.





Uważaj!
Poczekaj sekundę, daj im ostygnąć. Nie chcesz przecież stracić możliwości zostania smakoszem w przyszłości.. prawda?

22 komentarze:

  1. Robiłam kiedyś muffinki kukurydziane, ale z truskawkami. Są boskie ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałkiego cukru?
    Szkoda, że nie można zrobić takich 100% kukurydzianych. Chociaż Twoje i tak wyglądają świetnie ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałki, czyli drobny. Ale zwykły też się nada. ;)

      Usuń
  3. Koszyczek pełen pyszności i od razu uśmiech pojawia się na twarzy :D

    OdpowiedzUsuń
  4. ja lubię odrywać.. i tak sobie powoli zjadać. :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mają śliczny kolor - takie złociste, wesołe, słoneczka z koszyczka :)
    Wyglądają obłędnie!

    OdpowiedzUsuń
  6. A gdzie Ty znalazłaś maliny w takie mrozy? Narobiłaś mi na nie niesamowitej ochoty, ale będę musiała poczekać aż nastanie pora, na te urocze, czerwone owocki. Nie uśmiecha mi się jeść mrożonek. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, znalazłam w zamrażarce. Oj, jeszcze troszkę! :)

      Usuń
  7. Wyglądają cudnie. :) I pewnie tak samo smakują.

    OdpowiedzUsuń
  8. :D ale pyszne!! i fajne ci wyszły :D takie hmmm chrupiące z wierzchu... nie wiem jak to ująć :D ale teksturę mają genialną

    OdpowiedzUsuń
  9. mmm wyglądają przepysznie:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Rewelacyjnie wyglądają...lato w środku zimy...zadzroszę!

    OdpowiedzUsuń
  11. Lubię odgryzać kapelusze albo obrywać kawałki palcami i popijać kawą lub mlekiem! :D
    Pychotkaaaa daj jednąąąąąą cooo?

    OdpowiedzUsuń
  12. Dlaczego lato mogę poczuć jedynie przez ekran mojego komputera a nie za oknem? Bu.
    Chce maliny prosto z krzaczka, i takie muffiny też chcę!

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale cudeńka :), fajne te malinowe KROPY :D

    OdpowiedzUsuń
  14. rozgrzany piekarnik o tej porze roku to najlepszy towarzysz ;) ekspedientka rzeczywiście musiała być głodna, a może jakiś pożeracz książek chodzi po empikach? ;]

    OdpowiedzUsuń
  15. wyglądają pysznie:) porywam jedną taką:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Właśnie takiej babeczki teraz mi potrzeba. Właśnie takiej. I kawki zbożowej :).

    OdpowiedzUsuń