Dla osób na diecie- i tak się skusicie.
Dla łakomczuchów-podwójcie ilość czekolady
Ciasteczka, które po raz pierwszy spróbowałam podczas imprezy organizowanej na zakończenie lata. Kuzynka przyniosła je do mnie w wielkim, niebieskim pudełku. Szybko zostało opróżnione za sprawą łakomych, zrozpaczonych nadchodzącym nowym rokiem szkolnym dziewczyn.
Gdy prosiłam E. o przepis, zapytałam ile ciasteczek wychodzi z podanych składników. Powiedziała, że na 6 osób. Cóż, ciastek wyszły 3 blachy, no ale faktycznie, nie myliła się..
Są bardzo kruche, za sprawą dość dużej ilości tłuszczu. Ciasto lepi się do rąk, więc dłonie koniecznie trzeba oprószać mąką przed formowaniem, pachnącym kakaem, kulek.
Polecam piec odrobinę krócej, będą wtedy idealnie miękkie, a jednocześnie kruche. Magia?
I choć jestem fanką dużych, ciężkich ciastek, to te bardzo mi smakowały. Na szczęście zostały mi jeszcze.. dwie blachy.
Czekoladowe ciastka E. trzy blachy ciasteczek
2 szklanki mąki
1/2 szklanki mąki
3 łyżki kakao
1 tabliczka posiekanej mlecznej czekolady (użyłam gorzkiej, ilość można podwoić!)
250g miękkiej margaryny
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody oczyszczonej
2 jajka
Margarynę utrzeć z cukrem na puszystą masę. Dodać kakao i jaja. znów dokładnie utrzeć. Wsypać suche składniki i czekoladę, wymieszać (ja zrobiłam to ręką). Masa ma być klejąca.
Dłonie obsypać mąką, z masy formować niewielkie kulki. Rozpłaszczać je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Piec w 170 stopniach przez 15 minut (według mnie 13 starczy, ale to już kwestia piekarnika..)
jejku! dlaczego takie pyszności mają tyle kcal?
OdpowiedzUsuńmmm :) pychotki małe:)
OdpowiedzUsuńAle kuszą :D Siaśka: Przy takich ciastach to pytanie nie na miejscu ;)
OdpowiedzUsuńpyszniutkie te ciasteczka :) a blog zaczynam obserwować :)
OdpowiedzUsuńczekoladowe- pyszności;)
OdpowiedzUsuńbosko wyglądają, a co dopiero smakują! :D
OdpowiedzUsuńWyglądają niebiańsko! Muszę Ci jedno ukraść (albo od razu dwa) :)!
OdpowiedzUsuńDaaaaj ciasteczkooo studentowiii!
OdpowiedzUsuńChce mi się słodkiego, a satino waniliowe to ohydaaa blee
A chęci by wyjść-brak :P
Siaśka wyrzucie kaloriowosumieniowy- nie przypominaj :D
Utłuczesz jak puree? Cudowna metafora.
A posypiesz potem po wierzchu koperkiem? :D
o kurka!:) są genialne!!!
OdpowiedzUsuńno widzę, że też chętnie byś dołączyła do klubu czekoholików:))) ciastka wglądają obłędnie:)
OdpowiedzUsuńwow, świetne! mi ciasteczka nigdy nie wychodzą, nie wiem czemu ;c
OdpowiedzUsuńHahaha, rzeczywiście lepkie są rączki na takie cudeńka;-)
OdpowiedzUsuńCzekoladowe cudeńka! Trzecia porada, ta z podwojeniem ilości czekolady, jest zdecydowanie dla mnie:)
OdpowiedzUsuńO kurcze! :O Szaleństwo! Muszę takie zrobić! :D
OdpowiedzUsuńZgadzam się na bałagan, na podwojenie czekolady a już na pewno się skuszę!:)
OdpowiedzUsuńTak tak, zresztą to jest biedne strasznie, bo zdaje się, że wyjadłam wszystkie inne dodatki, płatki owsiane górskie, rodzynki, siemię lniane, takie takie większe wiórki kokosowe, płatki migdałów i były tam chyba jeszcze suszone banany i truskawki. Teraz pracuję nad takim z różnorodnością samych płatków i wszystkimi możliwymi bakaliami, ale by było bezglutenowe. :)
OdpowiedzUsuńCo do powyższych ciastek (jeny, chyba jesteś ciastkową mistrzynią!), intensywnie czekoladowe i grzeszne.. - najlepsze.
Kurczę, jakie regularne kształty! Królowa ciasteczek :D
OdpowiedzUsuńJestem wielkim łakomczuchem wiecznie na diecie która nie może dojść do skutku,a o bałaganiarstwie podczas pichcenia już nie wspominam;) Ja chcę te ciasteczkaaaaaaaaa:))
OdpowiedzUsuńMniam!
OdpowiedzUsuńświetny przepis, bardzo prosty, lubię takie :-)
OdpowiedzUsuńJak z czekoladą to już je lubię :)
OdpowiedzUsuńbardzo 'pysznie wygladajace' ciasteczka (;
OdpowiedzUsuńA skąd jesteś? :)
OdpowiedzUsuńSkoro i tak ulegniemy, to po co walczyć?:) Pycha!
OdpowiedzUsuńWyglądają niesamowicie :) Postaram się zrobić je w weekend :)
OdpowiedzUsuńUhuhu, niestety całkiem mi nie po drodze. Czasem bywam w lubelskim, ewentualnie w śląskim, ale to nie ten kierunek :)
OdpowiedzUsuńMniaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaam. Ależ mi ochoty narobiłaś dziewczyno :) Chyba polecę do kuchni i napiekę tych przyszności! :)
OdpowiedzUsuńZaobserwowałam Twoje kulinarne wyczyny!! ;]
www.turqusowa.blogspot.com
oj kusisz ciasteczkami, kusisz!
OdpowiedzUsuńod 2 stycznia nie tknęłam alkoholu
OdpowiedzUsuńi nikogo nie upiłam. Wprost grzeczność ze mnie bije!
Ale 31 stycznia i 21 lutego sprostam obiegowej złej opinii i poszalejem w ramach odprężenia, a wracając z imprezy kupi się bułeczki i mleko w sopockim sklepiku 24godzinnym i z radością zasiądzie do książek by kuć na poprawki ♥
the deep color is impressive and that chip melting inside looks delicious
OdpowiedzUsuńwspaniałe. Chętnie podwoję ilość czekolady :)
OdpowiedzUsuńI enjoy a lot your blog and I presented you with the Liebster Award, you can check it out in here
OdpowiedzUsuńhttp://betivanilla.blogspot.com/2012/01/german-chocolate-cheesecake.html
o jakie pyszne muszą być!! :*
OdpowiedzUsuńTak to jest z bezjajecznymi ciastkami, są najlepsze:) Muszę wypróbować. Miękkie, nie twarde, tak?:)
OdpowiedzUsuńMięciutkie. :)
UsuńI muszę jeszcze dodać, że długo trzyma świeżość. ;)
wyglądają niesamowicie apetycznie :)
OdpowiedzUsuńile trzeba dodać cukru (w składnikach nie jest napisane) ?
OdpowiedzUsuńno właśnie też chciałam dzisiaj upiec te ciasteczka ale nie ma podanej ilości cukru , szkoda
OdpowiedzUsuńSądzę, że miało być 2 szklanki mąki i 1/2 szkl cukru?
OdpowiedzUsuń