sobota, stycznia 14, 2012

Ciasteczka Franklina

23 comments
Pamiętacie jeszcze przygody małego żółwika? Ja pamiętam, pamiętam jak zgubił książkę, którą wypożyczył ze szkolnej biblioteki. Termin zwrotu nieubłaganie zbliżał się ku końcowi, a Franklin za nic nie mógł znaleźć swojej lektury. Przypominam sobie ten odcinek za każdym razem gdy znajduję się w podobnej sytuacji, co zdarza mi się dość często..


Ale nie miałam tu chyba pisać o mojej sklerozie i roztrzepaniu, a o Franklinie. I jego ciasteczkach.
Przepis pochodzi z książki ,,Franklin i ciasteczka'', a ja znalazłam go na blogu u Liski.


Najlepsze są zaraz po upieczeniu, ciężko jest się powstrzymać by nie sięgnąć po kolejne. Na drugi dzień są już twardsze, ale wątpię, by przetrwały u kogoś tak długi czas. Ja piekłam je wieczorem (tak, tak wiem, że to już się robi męczące) więc nie miały wyjścia. Polecam.


Ciastka Franklina

3/4 filiżanki cukru
1/2 filiżanki miękkiego masła
2 jajka
2 filiżanki mąki
1 filiżanka drobno pokrojonej gorzkiej czekolady (lub mlecznej)

Masło ubij z jajkami i cukrem.
Następnie dodaj mąkę i posiekaną czekoladę, dokładnie wymieszaj.
Z masy lep kulki i spłaszczaj, układając je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.
Piecz 15 minut w 180 stopniach.

Smacznego!











23 komentarze:

  1. pysznie wyglądaja z tymi kawałeczkami czekolady :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi (nie wiem czemu) wbił się do głowy odcinek, jak Franklin dostał od rodziców kask rowerowy z lampką na samym jego czubku ;p Właśnie zdałam sobie sprawę ile czasu już minęło, od kiedy oglądałam dobranocki... Ale ciacha są świetne, warto wypróbować przepis :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyżby nowy aparat? Bo zdjęcia są kapitalne! Zresztą tak samo jak ciasteczka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jest! ;)
      Koniec męczarni i czekania na łaskawe światło słoneczne. :D

      Usuń
    2. A na jaki aparat się zdecydowałaś?:-)

      Usuń
    3. Nikon d5100. Ten pierwszy, o którym myślałam od początku. Choć nie było łatwo. ;)

      Usuń
    4. To w takim razie powodzenia w rozwijaniu pasji:-). Zawsze podobały mi się zdjęcia. Mogłabym się zapisać do Ciebie na jakiś foto-kurs czy coś;)

      Usuń
  4. Nie widziałam jeszcze tych ciasteczek. Na franklina zawsze patrzyłam z bratem, ale sobie ich nie przypominam. Tak czy siak pycha :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne zdjęcia, Franklina z kuzynem oglądałam i sąsiadką i pamietam ciacha.
    Aaaaaaaaaa! Daj ciasteczko! To zrobie Ci owsiankę czoo?

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo lubię po dziś dzień oglądać Franklina. Pamiętam odcinek jak urodziła mu sie siostrzyczka, a drugi o tym jak uczył się jeździć na rowerze, o meczu piłki nożnej i jeszcze....dużo, bo lubię. A te ciasteczka chętnie wypróbuję. Widzę, że przepis łatwy więc pewnie mój siedmioletni kucharz sam się podejmie. Dzięki za Twój nowy adresik. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne te ciasteczka ! Oglądałam kiedyś Franklina, ale nie przypominam sobie ciastek :D

    OdpowiedzUsuń
  8. pyszne!! do tego mleko i mniami!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Taaak, z ciepłym kakao :D
    Franklin był super! Takie bajki powinno się teraz puszczać.
    Twoje wyszły bez tych pęknięć, coś zmieniłaś? Jakiej wielkości jajek użyłaś? ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zmieniałam nic. Być może Liska dodała czubate filiżanki mąki, lub użyła innej wielkości. Z tego co wyczytałam w komentarzach nie tylko mi wyszły inne. :)
      Jaja średnie.

      Usuń
  10. Urocze proste ciasteczka! :) Ja bym popiła mlekiem albo kawą Inką :>

    OdpowiedzUsuń
  11. jakie jaśniutkie. ślicznie się komponują w nich kawałki ciemnej czekolady

    OdpowiedzUsuń
  12. Ta kulka to przenośny głośnik ; )
    Uwielbiałam Franklina! A ciasteczka wyglądają świetnie. Na pewno były pyszne ; )

    OdpowiedzUsuń
  13. Primo, wieki nie jadłam ciastek tego rodzaju, kurczę, te kawałki czekolady w środku, o, albo amerykańskie! Obudziłaś we mnie uśpione instynkty. :D

    A secundo, staram się tego wystrzegać, ale dzisiaj specjalnie włączyłam, by uchwycić Svena w tle, a no i śniadanie przy dobrej muzyce też jest fajne. :) Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  14. Franklina kojarzę tylko z widzenia, za to z jego ciasteczkami chętnie się zaprzyjaźnię :)

    OdpowiedzUsuń
  15. słyszałam o nim coś niecoś;)znacznie bardziej interesują mnie ciasteczka;)iście amerykańskie;)
    ciekawa nowa nazwa i szablon!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  16. Fajne te ciasteczka, zapisuję sobie :) piękne zdjęcia

    OdpowiedzUsuń
  17. od dawna czaję się na te ciasteczka ;>

    OdpowiedzUsuń