środa, grudnia 14, 2011

Muffinkowy zawrót głowy, według Nigelli.

17 comments
Udało się. Jestem oficjalną właścicielką książki Nigelli ,,Kuchnia. Przepisy z serca domu''. Co mogę o niej powiedzieć? Przewracając strony książki można nie tylko zgłodnieć, ale też zauważyć, że pani Lawson używa dość wyszukanych składników (''najlepiej ekologicznych!''). Czasami nie mam pojęcia czy dany składnik to wytrawne wino, czy rodzaj sera, o którym w życiu nigdy nie słyszałam. Ale od czego ma się Wujka Google'a?


Nigellą, a raczej jej programem na tvn style, fascynowałam się od dziecka. Jej akcentem, spiżarnią (marzę o niej!) i kolorowymi, oczywiście zapalonymi lampkami w kuchni. Nie wspominając już o samych potrawach.


Oczywiście moją uwagę najbardziej przyciągają te słodkie przepisy, jednak patrząc na zdjęcia wytrawnych dań, muszę powiedzieć, że nabrałam ochoty na wyręczenie mamy z obowiązku gotowania obiadów. Szkoda tylko, że przeważnie nie mam czasu.


Jeśli chodzi o muffinki, to w życiu nigdy nie widziałam tak długiego opisu wykonania! Dlatego też trochę go wam uproszczę, w końcu chcę was zachęcić do ich zrobienia. Są pyszne, wilgotne, zrobiły szał w szkole. Jeden kęs, wytrzeszcz oczu i pytania: 'Jak ty to zrobiłaś?!' Na które odpowiada się, jak to przystało, tajemniczym uśmiechem.


Po raz kolejny robiłam je późnym wieczorem. Dla koleżanki i zrobię jeszcze raz, ponieważ nie miała możliwości ich spróbować. Znów będę trzymała kciuki, czekając na smsa, że wszystko poszło zgodnie z planem.

  
Muffinki czekoladowo-bananowe 12 sztuk


3 bardzo dojrzałe banany
125 ml oleju
2 jajka
100g brązowego cukru
225g mąki pszennej
3 przesiane łyżki kakao
1 łyżeczka sody oczyszczonej

Banany rozgnieć w mikserze. Dalej miksując, dodaj olej, jajka i cukier. Zmieszaj mąkę, kakao i sodę i połącz z bananową masą, lekko ucierając. Łyżką przełóż ciasto do foremek. Piecz 15-20 minut w 200 stopniach (u mnie wystarczyło 180.).

Według mnie, najlepsze na drugi dzień. Smacznego!

17 komentarzy:

  1. Ja też uwielbiam Nigellę. Muffiny wyglądają fantastycznie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. mmmmm jakie pysznośći! a pieczesz tylko w papilotkach czy masz też formę?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też je robiłam i wyszły przepyszne;)

    OdpowiedzUsuń
  4. zazdroszczę ci tej książki Nigelli :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Siaśka, papilotki wkładam do formy. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. o tak ja też zazdroszczę książki! piękne te mufiiny bardzo smacznie wyglądają i mocno czekoladowo:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nigella!:)
    pieknie czekoladowe muffiny!:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Obłęd! Aż dziwne, że Nigella tak schudła;)

    OdpowiedzUsuń
  9. to połączenie banana i czekolady musi byc przepyszne :D

    OdpowiedzUsuń
  10. książki Nigelli są super, ja ciągle poszukuję przepisu na moje ulubione muffiny może własnie ten okaże się strzałem w 10!bo twoje babeczki wyglądają pysznie!

    OdpowiedzUsuń
  11. pyszniutkie :) bardzo je lubię

    OdpowiedzUsuń
  12. apetyczne! z Kuchni szczególnie polecam czarci tort - obłęd :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Przepisy Nigelli znam, lubię i cenię ;) Chociaż nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że te nie-słodkie są jakoś bardzo wytrawne.
    Książki planuję kupić, ale ich ceny mnie powalają, więc na razie jest to plan "jak kiedyś zostanie mi z czegoś trochę pieniędzy" :pp
    I muszę zaopatrzyć się też w blachę do babeczek, bo bez niej większość papilotek nie zdaje egzaminu :/

    Babeczki wyglądają wspaniale, chętnie bym je zjadła ;) Jeszcze ich nie robiłam, ale są na liście przepisów oczekujących :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo lubię Nigellę i może Gwiazdor przyniesie mi którąś z jej książek ;) Muffinki prezentują się niezwykle apetycznie :)

    OdpowiedzUsuń