I gofry się stały.
Automatycznie, od tak. Chrupiące (niebiańsko!) słodkie (żeby nie trzeba było smarować konfiturą), zdrowe (mąka, sezam) i tak przyjemnie pachnące (budyń..?)
Moja mama jest jak krasnoludek. Ten z Królewny Śnieżki.
Je z mojej miseczki, pije z mojego kubeczka, kradnie mi nieświadomie placki z talerza. Z resztą, wszystko to robi nieświadomie. Myślała, że to jej miseczka, kubeczek i talerzyk.
A ja gryzę jej gofra ze świadomością, że to nie mój gofr. Że mój leży na talerzu obok, ale jej jest lepszy. Bo jest mamy.
Wyjmuję ciepłego z gofrownicy. Czekam sekundę, niech stwardnieje leciutko. Próbuję. I nadchodzi moment, kiedy z dumą podnoszę głowę. Zero samokrytyki (to do mnie nie podobne!).
A po chwili ten krasnal płci żeńskiej uświadamia mnie, że kuzyn mojej babci był cukiernikiem. Otworzył wraz ze swoją żoną cukiernię w Gnieźnie, cieszącą się ogromnym powodzeniem.
Stop. Pauza. Chcę by ta chwila trwała wiecznie.
Wypróbujcie. Koniecznie.
Budyniowe gofry z sezamem, 7 porządnych sztuk
przepis autorski
1/2 szkl. mąki pszennej
1 i 1/3 szkl. mąki pszennej razowej
1 i 1/3 szkl. mleka
1 szkl. cukru (można dać mniej)
45g roztopionego masła
1 jajko
1 łyżeczka proszku do pieczenia
4 łyżeczki budyniu waniliowego bez cukru
szczypta soli
szczypta sody
ok. 5 łyżek sezamu
Połączyć ze sobą mąki, proszek do pieczenia, budyń waniliowy, sodę, sól i cukier. W osobnym naczyniu wymieszać mleko z jajkiem i wlać do suchych składników, zmiksować. Dodać rozpuszczone masło, ponownie zmiksować. Masa powinna być w miarę gęsta. Na koniec dodać sezam.
Piec w rozgrzanej gofrownicy, wysmarowanej delikatnie olejem.
Podawać z marmoladą, cukrem pudrem, serkiem homogenizowanym albo solo - według mnie tak smakują najlepiej. No może obsypane dodatkowo sezamem..
Smacznego. :)
Ale piekne zdjecia!!!
OdpowiedzUsuńBoskie gofry :). No to wiadomo po kim talent kulinarny :).
OdpowiedzUsuńZakładamy cukiernię? Kolega mi mówi,że marnuje się na studiach i powinnam założyć jakiś przybytek rozkoszy zwany cukiernią :D
OdpowiedzUsuńO matulu. Jesteś bogiem goferów *.*
Koniecznie na sopockim monciaku-toż to byłby lans! :D
UsuńPyszne!
OdpowiedzUsuńNa pewno wypróbuję przepis! ;)
Przekonałaś mnie :)
OdpowiedzUsuńjuz widze radosc mojego Taty ;)
OdpowiedzUsuń:D zrobię!!
OdpowiedzUsuńTym razem napiszę o kwiatach na twoim stole :) To zdecydowanie moje ulubione. Co roku stoję w gródku przez pół godziny ,kilka razy dziennie wąchając je ,a kiedy kwiaty zamieniają się w biały deszcz ,stoję za oknem z podkówką ... :P
OdpowiedzUsuńJakoś nie mogę sobie wyobrazić gofrów w moim domu. Zbiegłoby się strasznie dużo gawiedzi prosząc o chociażby jednego :) Pzdr
To wyjasnia, skad u ciebie takie zamilowanie do slodkich pysznosci :)
OdpowiedzUsuńWidać talenty kulinarne muszą być dziedziczne ;)
OdpowiedzUsuńKurczę, muszę przestać przepuszczać pieniądze i złożyć je w końcu na gofrownicę. Ja też chcę takich pyszności!!!
Idealnie przyrumienione i zapewne bardzo chrupiące:). Nie wpadłabym na to, że sezam można dodać do gofrów. Dwa ostatnie zdjęcia mnie zauroczyły:)
OdpowiedzUsuńŚwietny przepis ! Koniecznie do wypróbowania ! =)
OdpowiedzUsuńmuszę sobie w końcu zakupić jakąś maszynę do gofrów. Jedyne jakie jadłam, to te z "budki"... Ale twoje są bardziej zachęcające :)
OdpowiedzUsuńpyszności! dlaczego akurat mnie musiala wysiąść gofrownica T_T
OdpowiedzUsuńCudo :D
OdpowiedzUsuńGenialny wstęp, mam wrażenie jakbym czytała o sobie :D
Genialne! I wyglądają rzeczywiście megachrupiąco :D
OdpowiedzUsuńprzepyszne muszą być! :)
OdpowiedzUsuńfajnie piszesz :D
budyniowe? ciekawe! wyglądają puszyście.
OdpowiedzUsuńCudne, pulchniutkie, budyniowe i czego chcieć więcej? :)
OdpowiedzUsuńJa też mogę poprosić o takiego gofra? :)
OdpowiedzUsuńjeszcze o gofrach z budyniem nie słyszałam. :) poczęstuję się jednym, mogę?
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie zgłosiłyście się wcześniej. Teraz to już raczej nie da rady.. nic nie zostało. :)
UsuńChętnie spróbuję, ale powiedz, jak ci wyszły takie chrupiące? bo mi niestety wychodzą miękkie...
OdpowiedzUsuńA z jakiego przepisu korzystasz?
UsuńMoże to zasługa użycia masła zamiast oleju. Albo kwestia dobrze rozgrzanej gofrownicy i potrzymania ich dłużej w wysokiej temperaturze? ;)
Wypróbuj ten przepis. Powinny się udać. :)
gofry, że lubię to mało powiedziane. a bananowe, to już w ogóle musi być niebo w gębie
OdpowiedzUsuńNie ma tu śladu banana, ale te też pewnie byłyby dobre. ;)
Usuńposzalałaś? przez Ciebie mam ślinotok :D!
OdpowiedzUsuńAh, Ty to Sue już mnie chyba kusiłaś różnymi goframi niejeden raz. A ja gofrownicy nie mam, więc zawsze się ślinię!
OdpowiedzUsuńAa!! nigdy nie jadłam tak pysznych gofrów! Najlepsze <3 Tylko ja dodałam budyń malinowy, bo tylko taki miałam ;P
OdpowiedzUsuń