wtorek, grudnia 06, 2011

Karpatka.

28 comments
Muszę powiedzieć, że rozwijam się kulinarnie. Chyba nie jestem już tą początkującą 'kucharką'. I jakby nie patrzeć, na dobre zaprzyjaźniłam się z garnkami, a z piekarnikiem to już w ogóle. 
Znów wprowadziłam do domu tradycję pieczenia ciast w weekend. Karpatka zgarnęła pochwały, dostałam zamówienia na święta od sąsiadki. Nic dziwnego, to ciasto jest rewelacyjne!


Muszę jednak was ostrzec- uzależnia.A pol za tym istnieje spore ryzyko wyjedzenia dużej ilości kremu (zgadnijcie skąd to wiem). Najlepsze do kawy i rozmowy. Rozpływające się w ustach.

 
Karpatka, średnia blacha

Ciasto:

szklanka wody
szklanka mąki
pół kostki masła
łyżeczka proszku do pieczenia
4 duże jajka

Krem:

3 szklanki mleka
4 łyżki mąki pszennej (z lekką górką)
4 łyżki mąki ziemniaczanej (z lekką górką)
3 jajka
0,5 szklanki cukru (dałam nieco mniej)
16g cukru waniliowego (jedno opakowanie)
170g masła


cukier puder do posypania



Ciasto: Zagotować wodę z masłem. Kiedy masło całkowicie się rozpuści, szybkim ruchem dodać mąkę i energicznie mieszać do uzyskania zbitej, gładkiej masy. Należy to robić szybko i sprawnie aby nie porobiły sie grudki. Masę odstawić do ostygnięcia. Po tym czasie miksując dodawać po jednym jajku. Przed dodaniem kolejnego dokładnie zmiksować. Na koniec dodać proszek do pieczenia i również dokładnie zmiksować.
Ciasto podzielić na dwie części. Każdą rozsmarować cienko na blaszce wysmarowanej tłuszczem i wysypanej kaszą manną. Aby ułatwić sobie pracę, warto robić to zamoczoną w zimnej wodzie łyżką. Piec w temperaturze 200oC przez około 25-30 minut.

Krem: Zagotować dwie szklanki mleka z cukrami. Pozostałą szklankę zmiksować z jajkami i mąkami. Wlać do gotującego się mleka. Mieszać energicznie do powstania gęstej masy, chwilę pogotować. (jeśli zrobią się grudki, zdjąc z gazu i energicznie mieszać do ich rozprowadzenia). Wystudzić.
Do miękkiego, ubitego masła dodawać porcje wystudzonego kremu, ciągle miksując.
Na wystudzone ciasto wyłożyć krem, rozsmarować, przykryć drugą częścią. Posypać cukrem pudrem i wstawić do lodówki, najlepiej na całą noc.



Chciałabym jeszcze odnieść się do mojej 'ściągi'. Blogi, z których czerpię pomysły są moją inspiracją, dzięki nim odkrywam nowe smaki i samą siebie w kuchni. Mam nadzieję, że nie jest to brane jako plagiat, czy ściąganie rodem ze szkolnej ławki. 
Blog powstał przede wszystkim po to, by mieć przepisy pod ręką, posortowane, z obrazkami. (co przyczyniło się u mnie do narodzin nowej pasji, mam nadzieję, że nie przelotnej- fotografii)
Co do mojego bloga śniadaniowego, to zastanawiam się nad jego usunięciem. Choć, to może być ciężkie, tak bardzo się do niego przyzwyczaiłam, i to czasami utrzymuje mnie w robieniu czegokolwiek w kuchni w zabiegany, ciężki dzień. ;)

28 komentarzy:

  1. może się w końcu przekonam do karpatki, skoro mówisz, że taka pyszna :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlaczego chcesz usunąć bloga? Jejkuuu, nie! Uwielbiam odwiedzać Twojego śniadaniowca. Podobają mi się Twoje pomysły, często mnie zaskakujesz (:.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czemu usunąć? Chodzi o komentarz w poście na pewnym blogu? Ej ej! Nie noo od kogo będę ściągała pomysły na śniadania, cooo? Blogować mi :D Moje poranki z koszmarnych stały się znośne dzięki śniadaniom inspirowanym przez takie osóbki jak Ty :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ej ja też robiłam karpatkę, to był mój 2 przepis:) uwielbiam ją!

    OdpowiedzUsuń
  5. Poczęstuj mnie karpatką i bloguj dalej:)

    OdpowiedzUsuń
  6. śliczna... czy wiecie, że jedna niegrzeczna firma zastrzegła sobie słowo karpatka? cieszę się że tu tyle razy pada... karpatka, karpatka, karpatka... uwielbiam ją :-) bloguj dalej, nic nie usuwaj

    OdpowiedzUsuń
  7. ładniutka ta Twoja karpatka!:) U mnie też dziś właśnie to ciasto:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj dawno już karpatki nie robiłam.Ale zrobię sobie jeszcze w tym roku z pewnością:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie usuwaj śniadaniowego, przecież wiele włożyłaś w niego pracy :D Karpatki jeszcze nie piekłam, ale czaję się na nią. Co do weekendowych wypieków to u mnie to też już tradycja :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Również od dwóch dni zastanawiam się nad sensem prowadzenia obu blogów. Faktycznie bazuję na przepisach z innych, ale to dlatego, że chcę mieć je wszystkie pod ręką (dokładnie tak jak Ty), a poza tym moja rodzina i znajomi mają dostęp do tych potraw i wypieków, które mieli możliwość spróbować (lub usłyszeć opinie o nich) i nie muszą ich szukać głęboko w necie.
    śniadaniowy z kolei uromaicił moje śniadania i to jest duży plus.
    karpatka to jedno z najlepszych tradycyjnych ciast, jakie robiłam. ale jak to było dawno...

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam karpatkę, a ostatnio jadłam ją chyba wieki temu. Muszę ją zrobić! Dzięki za inspirację ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. DLACZEGO ONA MI NIGDY NIE WYCHODZI, SKORO JĄ TAK KOCHAM?!


    robię niedługo, narobiłaś mi ochoty, och! ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jejku, jak dawno jej nie piekłam! A przecież jest taka pyyyszna :D

    OdpowiedzUsuń
  14. karpatka to dla mnie coś klasycznego i eleganckiego. Twoja wygląda idealnie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jejku, jak ja dawno nie jadłam karpatki...

    OdpowiedzUsuń
  16. Jedno dodatkowe uzależnienie? Czemu nie? ;-P

    OdpowiedzUsuń
  17. Ale dawno nie jadłam karpatki! A bardzo ją lubię - z uwagi na krem oczywiście ;). Mega zwolenniczką słodkości nie jestem, ale czasem ochota jest spora i trzeba ją zaspokoić ;).

    Mojego bloga traktuję jak Ty - zapiski dla siebie :). Ale przyznam, że można tu poznać wiele ciekawych osób - bardzo miłe zaskoczenie! :)

    A może warto połączyć dwa blogi w jeden? :)

    Miłego wieczoru.

    OdpowiedzUsuń
  18. wow, ale dawno nie jadłam karpatki! a kiedys ją uwielbiałam! :D narobiłaś mi smaka :))

    OdpowiedzUsuń
  19. Wygląda bardzo apetycznie :)

    OdpowiedzUsuń
  20. o jej jaka piękna karpatka! Ale mi narobiłaś smaka! ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Karpatka to ciasto, które nigdy nie chce mi wyjść. Dlatego zawsze robiłam z paczki. Ale widząc Twoje cudo, muszę spróbować jeszcze raz sama ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Jakoś nieszczególnie przepadam za karpatką...
    zapraszam Cię też na mojego nowego bloga :D
    http://siaskowe-gotowanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. Sue - wszyscy się skądś inspirują bądź powielają przepisy - z blogów, książek kucharskich, z gazet, coraz rzadziej już od znajomych. Ba! trzeba być niezwykle rozwiniętym kucharzem by tworzyć coś zupełnie samodzielnego. Nie wiem skąd wzięły się Twoje wątpliwości, ale mam nadzieję, że je rozwiejesz. Blog jest tym czym chcesz, żeby był. Niech będzie Twoją książką kucharską, a czytelnicy będą zaglądać do Twojej kuchni i podglądać eksperymenty.
    Pzdr

    OdpowiedzUsuń
  24. Wiesz. u mnie jest podobnie, jedną z korzyści prowadzenia bloga jest zbieranie w jednym miejscu moich ulubionych przepisów.Moją drugą pasją jest robienie fotografii. Uważam że w kwestii kulinarnej już wszystko zostało wymyślone, istnieją tylko różne wariacje na temat tych samych potraw, dlaczego więc nie podpatrywać innych, nie korzystać z książek kulinarnych? Trzymam kciuki za Twój blog i Twój rozwój kulinarny. Gotuj, fotografuj i miej z tego wielką radość!

    OdpowiedzUsuń
  25. mmm. bardzo...górzysta ta karpatka :D 90-60-90! smakowita ^^

    OdpowiedzUsuń
  26. Oj jak ja lubię karpatkę :) To jedno z moich ulubionych ciast.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Narobiłaś mi smaku Twoją przepięknie wyglądającą karpatką.

    OdpowiedzUsuń