Są dni, kiedy faktycznie odżywiam się w 100% surowo. A na myśl o surowych deserach cała się rozpływam! Serniki robione z moich ulubionych orzechów nerkowca, kremowe smoothies no i zimne brownie prosto z lodówki.. poezja! Każdy powinien spróbować choć jednego przepisu na danie raw. Będziecie zachwyceni!
Surowe brownie (ciasto bez pieczenia)
/mała blaszka - 9 kawałków/ok. 70g orzechów pekan (trochę ponad pół szklanki)
ok. 150g miękkich daktyli (czubata szklanka; najlepsza odmniana - madjool, czyli królewskie)
1 łyżeczka kakao
1 łyżeczka karobu
2 łyżeczki syropu klonowego
Orzechy drobno rozdrobnić w młynku, dodać pokrojone daktyle, kakao, karob i syrop klonowy. Miksować do połączenia się mas (ja mam bardzo mały młynek i nie do końca poradził sobie ze wszystkimi daktylami co moim zdaniem i tak dodału brownie uroku ;)) Przełożyć do formy wyłożonej papierem do pieczenia i włożyć na pół godziny do zamrażarki, później przechowywać w lodówce.
Enjoy!
Musi smakować świetnie! Nigdy nie próbowałam ciacha w wersji raw :)
OdpowiedzUsuńSurowe jedzenie mnie niestety nie służy :( A żałuję bardzo. Chociaż, nawet gdybym po takim deserze miała dostać boleści, to bym się nie oparła haha :D
OdpowiedzUsuńz samego patrzenia na nie robię się głodna, albo raczej mam ogromną ochotę na coś słodkiego! lubię surowe desery! :)
OdpowiedzUsuńMusi być obłędnie czekoladowe! ;)
OdpowiedzUsuńto musiało być pyszne... :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy deser, chętnie by spróbowała :)
OdpowiedzUsuń