Jednak nie dlatego zrobiłam drugie podejście. Czułam, że mój organizm chwilowo ma dość kanapek, owsianek czy kasz. A na takie eksperymenty zawsze jest otwarty i słodkie śniadania, to już dla niego norma.
Syrop w sezonie można zastąpić świeżymi malinami, ponieważ te mrożone są bardziej kwaskowate.
Wbrew pozorom przygotowanie nie zajmuje wiele czasu. A porcja, która wydawać się może przeciętną, jest bardzo sycąca. Czyli masa energii na taniec i ćwiczenia. Chyba to będzie moje nowe hobby.
Lasagne z malinowym twarożkiem, 1 porcja
2 płaty makaronu do lasagne
ok. 3/4 kostki twarogu
jogurt/śmietana/ mleko (do uzyskania pożądanej konsystencji)
1 łyżka poppingu z amarantusa
1,5 łyżki syropu malinowego
maliny do dekoracji
Makaron ugotować, odsączyć i wyłożyć na deskę do krojenia. Każdy z nich podzielić na pół. Twaróg wymieszać z jogurtem, syropem i poppingiem amarantusowym.
Wykorzystamy tylko 3 połówki płatów makaronu: Każdą z nich przełożyć twarożkiem, udekorować malinami i zajadać.
Smacznego!
Pomysłowe ;) I jako lasagne i jako makaron z serem.
OdpowiedzUsuńAch, marzę o świeżych jagodach i malinach!
Bardzo fajny sposób na lasagne :)
OdpowiedzUsuńA w sezonie, ze świeżymi malinami już w ogóle musi być pyszne :)
Kreatywne danie;)
OdpowiedzUsuńChcę takie śniadanie! Prooooszę zrób mi!
OdpowiedzUsuń*.* pomysł genialny!
Fajny pomysł nie powiem :)
OdpowiedzUsuńsuper pomysł! maliny mniam;D wygląda prześlicznie ;)
OdpowiedzUsuńhaha ja myślałam na śniadaniowym, że to żółty ser :P
OdpowiedzUsuńCiekawa propozycja, pomysłowa :-) Jako, że nie lubię tradycyjnej lasagne, to chętnie skosztowałabym tej na słodko.
OdpowiedzUsuńSue, dziś na obiad u mnie była pizza na pełnoziarnistym spodzie, z przepisu, który zamieściłaś jakiś czas temu i była taaka pyszna:)
OdpowiedzUsuńna dowód zamieszczam zdjęcie:
http://desmond.imageshack.us/Himg7/scaled.php?server=7&filename=dsc01397ygz.jpg&res=medium
Nie cierpię Cię za te piękne maliny! :P
OdpowiedzUsuńJa też myślałam na początku, że to żółty ser.
Przepis zapisuję, pyszne śniadanie! :)
po prostu kreatywnośc pełną gębą!
OdpowiedzUsuńświetny pomysł ;]
Jesteś po prostu genialna *.* Doskonały pomysł!
OdpowiedzUsuńKocham lasagne, o matko :> A tą to ubóstwiam, muszę zrobić!
OdpowiedzUsuńPS Wciąż jest Ci zarzucane, że nie jesteś kreatywna? :>>>
Nie, to był jakiś jednorazowy anonim. ;p Ale chyba nie powinnam się tak cieszyć...oni są wszędzie!
UsuńOhh lasagne na słodko! Garfield byłby pewnie podwójnie zachwycony taką propozycją :D
OdpowiedzUsuńApetyczna ta Twoja lasagne. Cud miód aż się oczy cieszą:)
OdpowiedzUsuńciekawe połączenie. pyszna porcja energii
OdpowiedzUsuńna lasagne na słodko nigdy bym nie wpadła! Chapeau bas :D
OdpowiedzUsuńDo tego maliny... właśnie uświadamiam sobie, że jeszcze bardziej tęsknię za latem.
I to sie nazywa pomysłowość :D
OdpowiedzUsuńjeszcze słodkiej lasagne nie jadłam, więc juz czas ^^.
OdpowiedzUsuńteż chętnie spróbuję :-)
UsuńCiekawie, szczególnie te maliny ! Mniam !
OdpowiedzUsuńlovewithmasterpiece.blogspot.com
Ciekawie i zabawnie, a do tego na pewno tez pysznie, super pomysł :)
OdpowiedzUsuńLasagne z masą z "moich" naleśników :)
OdpowiedzUsuńZdacydoanie wolę Twoją formę lasagni. pycha!
OdpowiedzUsuńZakochałam się *.*
OdpowiedzUsuńTak oglądam to już sobie któryś raz z kolei. Pysznie to wygląda :)
OdpowiedzUsuń