wtorek, października 25, 2011

Jabłkowe pikelets.

10 comments
Weekendowe śniadania muszą być wyjątkowe. Czas na owsianki i fast breakfast zostawiam na tydzień roboczy. Zakradam się cicho do kuchni, by nie zbudzić domowników i.. zaczynam intensywne śniadaniowe wariacje. Śpiochy nie wiedzą jeszcze, co zaserwuje im za kilkanaście minut do łóżka.
 

Ile jeszcze wynajdę przepisów na te cuda, ile jeszcze w życiu ich pochłonę, a ile już skonsumowałam? Nie mam pojęcia. Placki, placuszki, naleśniki cienkie jak papier i pulchne jak maślane bułeczki. Bez wątpienia jest to moja ulubiona forma śniadania.. i pozostałych posiłków. ;)


Tym razem nie było tradycyjnych amerykańskich pancakes'ów, racuchów, placuszków czy naszych płaskich naleśników. Poszperałam głębiej, znalazłam cudo.
Wyobraźcie sobie, że nie tylko amerykanie mają swoje własne naleśniki. Istnieje masa odmian tego przysmaku, ja przedstawiam wam wersję australijską- pikelets.


Grubaśne, syte, pyszne. Zmieniałbym w oryginale tylko ilość jabłek, według mnie było ich zdecydowanie za mało, ledwo wyczuwalne. Następnym razem podwoję ich ilość, lub nawet potroję. W końcu, trzeba się pozbyć owocu symbolizującego grzech!

Przepis z taste.com 
Troszkę zmodyfikowałam, kilka składników mi się pokończyło w trakcie robienia. ;)
Warto odwiedzać zagraniczne strony kulinarne. ;)


 
 Jabłkowe Pikelets 24 małe, pulchne placki


1 1 / 2 kubka (225g) przesianej mąki wymieszanej z płaską łyżeczką proszku do pieczenia. 
łyżeczka sody
2 łyżki cukru pudru
1 jajko, lekko roztrzepane
300 ml maślanki (lub kefiru, dałam 200ml i 100ml mleka)
1 / 2 szklanki (140g; jedno średnie jabłko, polecam dać więcej) puree (przecieru) jabłkowego
20g roztopionego masła (dałam łyżkę oleju)





Połącz mąkę, sodę i cukier w misce. Jajko i maślankę ubij w osobnym naczyniu. Dodaj mieszaninę jajeczną do mąki, roztopione masło i wymieszaj na gładką masę. Wymieszaj z puree. 
Rozgrzej patelnię  i łyżką stołową nakładaj porcje ciasta. Smaż z jednej strony dopóki nie pokażą się na powierzchni placka bąbelki, przewróć na drugą stronę i smaż jeszcze chwilkę. 
Można je zajadać na ciepło (u mnie z syropem klonowym, mama wybrała opcję powidła), według autora nadają się również do przechowywania w szczelnym pojemniku, trzeba tylko poczekać aż wystygną.


Smacznego!



10 komentarzy:

  1. Grubasne i puchate, takie jak lubie! Australijczycy wiedza, co dobre :)

    OdpowiedzUsuń
  2. wyglądają fantastycznie!!pewnie z bananami lub innymi owocami też będą smakować wybornie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. jeszcze nie jadłam, ale juz czuje że je kocham :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Grube są najpyszniejsze :) Wyglądają bosko :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chętnie spróbuję, wyglądają znakomicie :)
    Szkoda, że ja nie mogę się dzielić takimi pysznościami z moją rodziną- oni wolą byle jakie kanapki, ewentualnie jajka na twardo lub parówki...

    OdpowiedzUsuń
  6. jakie puszyste!!! i mają bardzo wdzięczną nazwę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. wygladaja rewelacyjnie jutro robie na sniadanie :)

    OdpowiedzUsuń