Zapomniałam przepisu na te ciasteczka. Z trudem przypomniałam sobie, że korzystałam z książki Nigelli. Sięgnęłam na półkę i jest - wstążka założona na 259 stronie, nie otwierałam jej długie dwa miesiące. Przepraszam Nigello, przepraszam mój kulinarny zapał i aparat przepraszam. Postanawiam drobną poprawę.
przepis Nigelli Lawson
150g niesolonego masła, roztopionego i ostudzonego
125g jasnego cukru trzcinowego
100g miałkiego cukru
2 łyżeczki ekstraktu waniliowego (cukru waniliowego lub olejku)
1 jajko z lodówki
żółtko 1 jajka z lodówki
300g mąki
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
320g mlecznej czekolady (lub gorzkiej, można dać mniej, ja użyłam 1,5 tabliczki o ile dobrze pamiętam)
Cukier trzcinowy zalać lekko przestudzonym płynnym masłem i dobrze wymieszać. Dodać ekstrakt waniliowy, zimne jajko i żółtko. Porządnie wymieszać- do uzyskania lekkiej i kremowej masy.Powoli wmieszać mąkę i sodę, na końcu dodać posiekaną czekoladę. Nigella sugeruje układanie ciasteczek za pomocą łyżki od lodów na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, ja jednak zdecydowałam się na mniejsze porcje. Piec ok. 15 minut - dzięki temu mniejsze ciasteczka będą cudownie popękane, jak te z mojego zdjęcia. :)
wyglądają bardzo lekko :)
OdpowiedzUsuńna pewno są smaczne ! słodko ;)
OdpowiedzUsuńPrezentują się bardzo apetycznie. Idealne ciasteczka do kubka ciepłej kawy. :)
OdpowiedzUsuńWyglądają bardzo apetycznie. Z pewnością świetnie by współgrały z kubkiem gorącej herbaty i ciekawej książki na jesienny wieczór.
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, że jakoś zorganizujesz czas, by zaszczycić nas nowym postem :) Uwielbiam Twojego bloga!
OdpowiedzUsuńidealne do chrupania w towarzystwie herbatki lub kawy :) pychotka!
OdpowiedzUsuńDobra organizacja czasu może zdziałać cuda:-). Skąd ja znam te przepisy przewalające się po całym pokoju...:)
OdpowiedzUsuńSchrupałabym :)
OdpowiedzUsuńNo to wracamy razem! I to obydwie na słodko. ;)
OdpowiedzUsuńCiasteczka jak marzenie! :)
Apetyczne te ciasteczka ;)
OdpowiedzUsuńdla mnie ciasteczkowego potwora idealne ;)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością informuję, że wytypowałam Twojego pysznego bloga do nagrody VERSATILE BLOGGER AWARD :)
OdpowiedzUsuńhttp://paranojepodniebienia.blogspot.com/2012/09/niespodziewana-nominacja.html
Jakie kruchutkie ,pochłonęłabym kilka do kawki:)
OdpowiedzUsuńZaglądaj na bloga zaglądaj, szczególnie z takimi słodkościami jak teraz
OdpowiedzUsuńPorywam kilka w kieszeń i juz nie oddam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMam słabość do takich ciastek, świetne :)
OdpowiedzUsuńTe ciasteczka kojarzą mi się z bajką o żółwiu Franklinie...;)
OdpowiedzUsuń