czwartek, lutego 27, 2014

Wstrzymała tradycję tłustego czwartku. Recenzja białej czekolady do picia Options.

12 comments
Trasę do domu pokonałam  niosąc karton z dziesięcioma różnie nadzianymi pączkami. Po drodze spotkałam kilka innych osób niosących taki sam karton. Nikt się nie dziwi, nikt się nie ślini, nikt się nie ogląda. (to powtórzenie jest celowe, spróbujcie mi tylko odjąć punkty za styl...!) I wszystko to wygląda bardzo naturalnie, bo dziś tłusty czwartek.
Ale mój wcale nie był taki tłusty. Nie przepadam za pączkami. Kleją się do rąk, (nie przepadam za lukrem.. który nieodłącznie kojarzy mi się z pewnym jesiennym wieczorem i chandrą, a może załamaniem nerwowo-sercowym, kiedy to z kuzynką postanowiłyśmy poprawić sobie humory rogalikami z dużą ilością lukru. Założyłyśmy się też o to, która z nas zje większą ilość lukru z 'paczki' - wiecie, takiej co wystarczy ją podgrzać by smarować wszystko naokoło kolorami wiosny. Skończyło się tragicznie.) osobiście nie sądzę, ze są jakoś strasznie tłuste, bo przecież tłuszczem nie ociekają, są tylko ładnie przyrumienione. Kolejnym wydarzeniem, które mogło mieć wpływ na mój uraz do pączków jest fakt, że w gimnazjum jadłam je co drugi dzień, a w tłusty czwartek pochłonęłam ich ponad 14 i wtedy po raz pierwszy w życiu zaczęłam mieć wyrzuty sumienia - kiedyś każdego to spotka! (ha, ha, ha - *śmiech wiedźmy*). Tak, to chyba był kluczowy moment. Jednak nie widzę w nich nic godnego wariacji - OPRÓCZ NADZIENIA. I tu mnie macie! 
Pamiętam, że któregoś roku mama przyniosła do domu chyba 20 pączków. Wyszła. Gdy wróciła zastała połowę z nich przekrojonych na ćwiartki z wydłubanymi nadzieniami (nie chciałam być taka zachłanna i zostawiłam domownikom 10 pełnych sztuk) Nic na to nie poradzę. Piekarnia, w której kupujemy pączki co roku zaskakuje nas nowymi kombinacjami. Przed jakąś godziną brat odstąpił mi swoje nadzienie kukułkowe, polecam... ;) 
Ale dziś nie miało być o pączkach.. tylko o czekoladzie. 

Jak obiecałam - nadchodzi fala recenzji produktów zakupionych w sklepie guiltfree. Po powrocie ze szkoły potrzebowałam słodkiego zastrzyku na rozgrzanie więc wybrałam białą pitną czekoladę. 


"Nikczemna czekolada!"

Co mówią producenci?

,,Options Wicked  White Chocolate - to dietetyczny napój do przyrządzania na gorąco lub na zimno z białą czekoladą.
Jedna porcja zmienia się w duży kubek pełen intensywnej w smaku, aromatycznej, słodkiej białej czekolady - przypomina w smaku skondensowane mleko słodzone. Prawdziwy przysmak dla każdego, ale szczególnie dla tych, którzy przestrzegają niskokalorycznej diety - jedna porcja w zupełności zaspokaja głód słodyczy a ma jedynie 44kcal i mniej niż 1g tłuszczu - a więc 5 razy mniej kalorii niż tradycyjna gorąca czekolada i aż 15 razy mniej tłuszczu!''

Co mówi Sue? 

Opakowanie:  zawiera 11g pudrowego białego proszku, który zniewala zapachem białej czekolady.
Zapach:  pachnie jak prawdziwa biała czekolada i za to zyskuje u mnie pierwszy +.
Konsystencja: zawartość opakowania zalałam 150 ml przegotowanej, lekko ostudzonej wody i 50g mleka (jak radził producent, by napój był bardziej kremowy. Ale pierwotnie wskazane jest by zalać samą wodą) Konsystencją przypomina mi  nie czekoladę na gorąco lecz zwykłe kakao, tyle że białe. Ale to chyba norma jeśli chodzi o napoje z saszetki. ;)
Wrażenia wizualne: kolor białej czekolady (kremowy) z początku na powierzchni pojawiły się żółte kropeczki - posmakowałam i był to chyba proszek który nie do końca się rozpuścił. (choć mieszałam długo i wytrwale.. gdy się poddałam i odstawiłam kubek na chwilę - zniknęły)
Smak: czyli to na co tak czekamy.. smakuje jak rozpuszczona biała czekolada.. ;>... rozrobiona z mlekiem. Faktycznie może przypominać skondensowane mleko słodzone, ale piłam je może raz jako dziecko, więc nie mam dobrego punktu odniesienia.

Prawdą jest to, że zabija ochotę na słodycze i to konkretnie (choć nie jest jakoś zamulająco słodkie). I po tym kubeczku przeszła mi chęć na porwanie jednego pączka. Jest więc bardzo dobrą alternatywą słodyczy dla osób na diecie. (chociaż skład może być zastanawiający)...

....Skład:
Serwatka w proszku, suszony syrop glukozowy, mleko w proszku, olej roślinny, biała czekolada (4%) (cukier, miazga kakaowa, mleko w proszku, odtłuszczone mleko w proszku), sól, aromat, zagęstnik (guma ksantanowa), zagęstnik E414 (suszony sok akacji senegalskiej), białka mleka, stabilizatory (E340, E452), substancja słodząca (aspartam), emulgatory (E471, E472e), barwnik E160a, substancja przeciwzbrylająca (E551). Produkt zawiera cukier/cukry i substancje słodzące. Zawiera źródło fenyloalaniny. 

Przyznam, że nie znam się na tych wszystkich E896577488748, ale wiem, że te konserwanty i barwniki są w dzisiejszych czasach dodawane prawie do każdego produktu, a szczególnie słodyczy. Bez tego nie moglibyśmy odłożyć sobie łakoci na ''czarną godzinę' tylko zjeść je w ciągu dnia, lub dwóch od daty produkcji.. Jak widać w składzie pojawił się też cukier, ale są to śladowe ilości. 

Cena: 1,99 za saszetkę (dostępne też w dużym 220g opakowaniu)

Ocena: 7/10 (może dlatego, że nie jestem wielką fanką białej czekolady)
Czy kupiłabym ponownie? - Chyba tak. Gdybym była zwolenniczką białej czekolady to jak najbardziej. ;)




12 komentarzy:

  1. Sue, dieta dietą, ale lepiej byłoby patrzeć na wartość odżywczą produktów, a nie kalorie - nie ma co szprycować się całą tablicą Mendelejewa, już lepiej od czasu do czasu zjeść kawał dobrego, domowego ciasta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popieram, aczkolwiek raz na jakiś czas taka czekolada nie zaszkodzi. Tak samo jak ciasto. :)

      Usuń
  2. Nie wygląda , źle , może to być mila odmiana od czasu do czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A nuż ktoś lubi tylko ciasto, byłby zachwycony tym, że wyjadłaś nadzienie :P

    OdpowiedzUsuń
  4. a gdzie to kupiłaś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w poprzednim poście (i tu w sumie też) pisałam - sklep online guiltfree.pl :)

      Usuń
  5. ooooo chętnie bym wypróbowała, wszystko co ma w nazwie "czekolada" jest godne uwagi... :D
    nie wierzę, że potrafiłaś zjeść 14 pączków! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jednak ;> W tamtym czasie jadłam więcej niż mój starszy brat. A byłam chuderlaczkiem :P

      Usuń
  6. skład faktycznie zastanawiający :) ale tak jak piszesz - raz na jakiś czas nie zaszkodzi uraczyć się taką słodyczą :) 14 pączków, to niezły wyczyn! ja też zawsze pochłaniałam ich duże ilości, ale do takiej liczby nigdy nie dotarłam :D

    OdpowiedzUsuń
  7. nigdy jej nie piłam, ale jakoś wolę czekoladę jeść, a nie pić ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Też wolę pić czekoladę ;) chociaż czasem dla odmiany mozna kupić sobie dobra czekoladę i się zajadać. Tylko nie zjeść od razu! ;d

    OdpowiedzUsuń